Pomidorówka chodziła już za nami od długiego czasu i w końcu nastąpił ten moment, kiedy powiedziałam "robię dzisiaj".
Oto i ona, pyszna, kwaśna, taka jak u mamy (wydaje mi się, że nawet lepsza - jest lżejsza, mniej tłusta).
Składniki:
2 marchewki
1 pietruszka
1 por
1 brukiew (miał być seler ale nie wyszły nam zakupy ;) )
1 cebula
1 mały słoik przecieru pomidorowego od teściowej
1 słoiczek koncentratu pomidorowego
sok z 1 cytryny
olej kokosowy do smażenia
sól i pieprz do smaku
garstka liści świeżej bazylii
Przygotowanie:
1. Nastawiam wodę w niedużym garnku, napełniam do połowy lub 3/4 objętości, gotuję.
2. Warzywa myję, obieram i kroję. Marchewkę pokroiłam w talarki, brukiem, pietruszkę i pora w słupki, a cebulę w takie pół-talarki.
3. Rozgrzewam patelnię, dodaję olej i wrzucam warzywa. Podsmażam aż trochę zmiękną. Dzięki temu zupa nabierze fajnego aromatu.
4. Wrzucam całość do wody i gotuję jeszcze przez 10-15 minut.
5. Pod koniec gotowania dodaję przecier i koncentrat pomidorowy, dodaję sok z cytryny i doprawiam solą oraz pieprzem. Całość dokładnie mieszkam.
6. Na sam koniec wrzucam świeżą bazylię i wyłączam gaz.
7. Podaję z makaronem lub bez, smakuje nawet lepiej :)
A takie smakołyki serwowaliśmy dziś w Pogo:
a na deser ;)) |
Też ostatnio jedliśmy pomidorówkę. Pamiętam tą, którą gotowała Twoja mama. Obłęd! wolałam zjeść zupę niż iść na ''randkę'':)
OdpowiedzUsuńHahahah, coś kojarzę :D
Usuń